Montezemolo grozi odejściem Ferrari z F1
Włoch żąda otwarcia się na badania pionierskich technologii, testy i samochody klienckie.
06.11.1121:30
3143wyświetlenia

Prezydent Ferrari - Luca di Montezemolo przestrzegł, że obecność jego zespołu w Formule 1 będzie uzależniona od istotnych zmian w przepisach, w tym tych związanych z zasadami przeprowadzania testów i trzecim samochodem.
Przemawiając podczas imprezy Ferrari World Finals na torze Mugello, Włoch zapewnił, że włoska marka będzie twardo obstawała przy podstawowych ze swego punktu widzenia kwestiach i podkreślił, że twórcy przepisów nie mogą sobie obecnie pozwolić na zignorowanie Ferrari.
Formuła 1 jest ciągle naszym życiem, ale bez Ferrari nie ma Formuły 1, podobnie jak bez Formuły 1 Ferrari byłoby czymś innym. Możemy być bardzo cierpliwi, ale są sprecyzowane warunki do kontynuowania naszej pracy. Nie chodzi tu tylko o rozgłos, ale przede wszystkim o zaawansowane badania, mające na celu wszystkie aspekty naszych samochodów drogowych - silnika, podwozia, elementów mechanicznych, elektroniki, materiałów oraz aerodynamiki. Prowadzono je do tego stopnia, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat transfer technologii z toru na drogi wzrósł zasadniczo.
Montezemolo przyznał, że głównym zmartwieniem Ferrari jest obecnie zbyt mocno rozwinięta i istotna strona aerodynamiczna oraz limit testów i dwóch samochodów na zespół.
Naprawdę nie jest dobre to, że dziewięćdziesiąt procent wydajności jest oparte wyłącznie na aerodynamice, a inny negatywny czynnik to to, że nasz sport jest jedynym, gdzie dozwolony jest zakaz testów. Budujemy samochody - nie helikoptery, rakiety czy samoloty. Oczywiście nie możemy wrócić do ekscesów sprzed kilku lat, ale powinniśmy mieć możliwość stwarzania szans dla młodych, którą dajemy naszą Akademią Kierowców Ferrari.
Na koniec. Jest jeszcze problem trzeciego samochodu. Zapamiętajcie moje słowa - nie chcemy go dla własnych interesów, ale bardziej dla ogólnego interesu sportu. Wierzymy, że zainteresowanie kibiców, mediów i sponsorów może wzrosnąć, jeśli na torze będzie większa liczba konkurencyjnych samochodów, a nie maszyn, które są wolniejsze o dwie, lub trzy sekundy na okrążeniu w stosunku do tempa, maszyn dublowanych po kilku okrążeniach. Dla przykładu - pamiętam, jak w 1961 roku Giancarlo Baghetti wygrał Grand Prix Francji swym prywatnym Ferrari. Proszę bardzo. Miło byłoby zobaczyć kiedyś jeden z naszych samochodów w barwach amerykańskich, chińskich, a może tych z Abu Zabi.
Prezydent koncernu z Maranello twierdzi, że nikt nie powinien być przekonany o dalszym zaangażowaniu Ferrari w sport.
Będziemy wspierać nasze pomysły w najlepszy możliwy sposób. Bądźmy jednak szczerzy. Ci, którzy się z nami zgadzają - w porządku, ale w przeciwnym razie zostanie tylko zaakceptowanie naszego stanowiska. Jeśli Formuła 1 nadal chce Ferrari, to musi powrócić do pionierskich badań, a nie zawsze patrzeć na koszty. Nie jesteśmy tu jako sponsorzy. Jesteśmy tu konstruktorami.
Źródło: autosport.com