Projekt organizacji Grand Prix Rzymu upadł

Zdaniem promotora winne są temu utrudnienia biurokracyjne.
05.07.1210:42
Nataniel Piórkowski
1254wyświetlenia

Maurizio Flammini, który starał się zorganizować wyścig Formuły 1 na ulicach Rzymu przyznał, że ambitny pomysł legł w gruzach.

O projekcie goszczenia królowej sportów motorowych na ulicach stolicy Włoch głośno było w roku 2010, gdy sam Berne Ecclestone poinformował nawet, że runda ta znajdzie się w kalendarzu mistrzostw na sezon 2013. W ostatnich dwóch latach o projekcie mówiono jednak coraz mniej, a teraz okazało się, że nie ma już żadnych szans na jego realizację.

Ze względu na problemy z biurokracją nie ma na to żadnych szans. Teraz pracuję już nad Grand Prix Nowego Jorku, którego organizacja - mam nadzieję - pójdzie wkrótce naprzód. Biurokracja w Rzymie zatrzymuje tysiące projektów, nie tylko wyścig Formuły 1. Powinniśmy z tym walczyć. Nie do pomyślenia jest, że umowa o planowaniu przestrzennym, która jest fundamentem każdego przedsięwzięcia, ma być sporządzona w okresie od sześciu do piętnastu lat. W dzisiejszym świecie każda sześcioletnia inicjatywa jest już stara, nie mówiąc już o piętnastoletniej - cytuje Flamminiego agencja informacyjna Ansa.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

8
MatiXF1
05.07.2012 06:30
Szkoda że projekt upadł. Fajnie by było zobaczyć bolidy śmigające po ulicach tego miasta. Pozostaje czekać na plotki na temat np. GP Paryża :D
pawel92setter
05.07.2012 03:29
Haha! Witamy w Europie! :) To dziwne jak mogą stąd odpływać wyścigi...
Schumacher
05.07.2012 02:21
Tak to jest jak w kraju rządzi mafia, u nas jest to samo
Ralph1537
05.07.2012 10:15
i bardzo dobrze że nie bedzie gp rzymu :)
Lukas
05.07.2012 09:43
Niech żyją urzędasy, pewnie ich odpowiednicy w Polsce są dumni :) vive darmozjady! :)
jpslotus72
05.07.2012 09:38
Ani mnie to ziębi ani parzy... Niech lepiej zadbają jak trzeba o Monzę (inny dzisiejszy news). F1 nie może w nieskończoność kontynuować swojej "lokalizacyjnej ekspansji" - nowe obiekty musiałyby wypierać obecne, a jak znam życie (i Berniego), wylatywałyby nie te co trzeba... Biznes, ekspansja rynkowa itd. - ale nasz świat to nie wszechświat, żeby się w nieograniczony sposób rozszerzać. Dochodzi się do granicy, za którą nie można już pozyskać więcej "publiki" dla F1, a niszcząc tradycyjny obraz Formuły - z kultowymi punktami kalendarza - można zacząć tracić dotychczasowych fanów i zamiast Wielkiego Wybuchu dojść do Czarnej Dziury. Bernie musi się zdecydować - czy robić z F1 "wyścigowy wrestling" (w amerykańskim wydaniu) i stawiać na "niedzielnych kibiców", czy utrzymać prestiż Formuły, w rozsądny sposób nie zaniedbując "przypadkowych gapiów". To trochę jak w przypadku firmy z tradycjami - czy stawiać na wieloletnie przywiązanie stałych klientów i cenioną markę towarów, czy dodać półki z gadżetami dla małolatów - ryzykując utratę wysmakowanej klienteli, bez gwarancji sprostania kaprysom nastolatków... (Żeby znowu nie było, że mam się za Bóg wie kogo ["fachofca"] - pisząc o tradycyjnej "klienteli" F1 mam na myśli wszystkich, którzy oglądają ją systematycznie i interesują się nią żywo na co dzień - odwiedzając np. strony ściganiu poświęcone - a nie tylko wtedy, kiedy w wyścigach pojawia się "Małysz", "Radwańska" czy "Lewandowski" Formuły...)
Masio
05.07.2012 09:26
Oby to samo stało się z GP New Jersey.
Sir Wolf
05.07.2012 08:49
Akurat wczoraj zastanawiałem się, jak stoi sprawa GP Rzymu :) Szkoda, wielka szkoda, bo taki wyścig byłby równie unikalny, magiczny jak GP w Londynie, czy nawet w Monako - jeśli projektant oczywiście nie poszedłby ścieżką Tilke'go.