Ecclestone stwierdził, że Horner byłby jego idealnym następcą

Szef Red Bull Racing miałby stanąć na czele całej F1?
23.11.1309:17
Paweł Zając
1486wyświetlenia

Bernie Ecclestone, szef Formuły 1, stwierdził, że Christian Horner byłby jego idealnym następcą.

Brytyjczyk ostatnio musi mierzyć się z zarzutami o korupcje i coraz częściej mówi się, że ta sprawa może zakończyć jego wieloletnie rządzenie królową sportów motorowych.

W rozmowie z Daily Mail Ecclestone stwierdził, że najlepszym kandydatem na jego następce byłby obecny szef ekipy Red Bull Racing. Christian byłby idealny do mojej roboty - powiedział Brytyjczyk. Byłbym zadowolony mogąc uścisnąć jego rękę. Moglibyśmy mieć okres przejściowy. Potrzebna jest osoba, która zna ten sport. Myślę, że osoba z zewnątrz, korporacyjny typ, by sobie nie poradził. Nie wytrzymałby tu pięciu minut.

Warto również dodać, że od dawna mówi się o bardzo dobrych stosunkach pomiędzy Ecclestonem i Hornerem. Plotki z padoku mówią, że dwaj Brytyjczycy nie tylko dobrze dogadują się w interesach, ale m.in. jeżdżą razem na wakacje. Szef F1 dodał, że zna Hornera i mu ufa: Mam nadzieję, że będziemy mogli to zrobić - zakończył Bernie.

KOMENTARZE

10
kusza
23.11.2013 07:47
Horner. Wszystko obgadane w Chorwacji.
McLuke
23.11.2013 06:00
Ja się tylko zastanawiam czy staruszek ma już pomysł na swojego następce w głowie albo w swoim testamencie... Bo bądź co bądź, ale Bernie ma już ponad 80 lat, więc na dobrą sprawę w każdej chwili może mu się "zejść" z tego świata i co wtedy? Jestem ciekaw, kto by w takim przypadku szefował całej F1...
marrcus
23.11.2013 03:16
Bernie każdego zna osobiście, ma porówanie i widzi(wstępnie) kto jakby sie nadawał
kusza
23.11.2013 02:03
Ron? Raczej niemozliwe. Flavio rowniez.
L00Kass
23.11.2013 01:23
F1 jest taka jak Bernie, Bernie's F1. Wielkie show szarpane mackami polityki i korupcji nakręcone na robienie pieniędzy. Kiedyś ta sprężyna pęknie, było blisko w 2009 przy okazji nowego CA. Ciekawe czy Horner poradziłby sobie wtedy, sądzę że dr Helmut prędzej. Powtórzę się typując na następcę Ecclestona, Rona Denisa lub Flavio Briatore. Realnie to rada nadzorcza FOM pewnie ma już dawno przygotowane scenariusze.
Adam1970
23.11.2013 11:16
[quote]Przypomina mi się taka scenka, nie pamiętam z którego dokładnie roku (gdzieś w połowie 70's) - GP Austrii, samochody na okrążeniu wyjazdowym, zaczyna padać. Wozy dojeżdżają do pól startowych, organizatorzy i sędziowie wstrzymują start, zastanawiają się co robić - między nimi mały (wzrostem) człowieczek, który szturcha ręką jednego, drugiego i mówi "Sprowadźmy wozy do alejki i wymieńmy opony na deszczowe", i znowu szturcha - i patrząc na tę scenę człowiek od razu wie, że ten mały Bernie dopnie swego (i w dodatku, że ma rację)...[/quote] Słuszna uwaga. Takich scenek można by mnożyć w nieskończoność. Opanowanie, wyczucie koniunktury ,wyrachowanie, żyłka do interesów (czasem nie do końca legalnych), umiejętność prowadzenia negocjacji itd. itp. Cechy te sprawiły,że F1 jest w tak doskonałej kondycji jako marka. Ten człowiek- orkiestra -rzadko mówi prawdę wprost , ale w tym przypadku Horner jest zapewne na krótkiej liście Berniego. Przynajmniej na "okres przejściowy" ;)
jpslotus72
23.11.2013 10:04
@pawlos [quote="pawlos"]Potrzebna jest osoba, która nie uznaje kompromisów i uparcie dąży do celu choćby po trupach.[/quote]Jeśli z RBR, to już prędzej Helmut Marko (o którym już wspomniałem) - w pracy z młodzieżą wykazał podobne talenty (silna ręka, brak skrupułów). Ale może to taki "twardziel", który potrafi się wyżywać tylko na słabszych i podległych... No, w każdym razie - nie daj Boże. :) Może rację miał di Montezemolo, mówiąc, że po Bernim rządy powinna objąć dobrze dobrana grupa ludzi, którzy ogarnialiby odpowiednio wszystkie te obszary. Bo trudno będzie znaleźć takiego "Leonardo da Vinci F1", który wykazywałby tak wszechstronne talenty jak Bernie... Charyzmy, osobowości (trudnej, ale na pewno wyjątkowej) Berniego nie da się "wyprodukować" - a na razie ktoś taki się nie objawił (gdyby był, pewnie już byśmy o nim słyszeli). Masz trochę racji, wymieniając w tym kontekście Briatore - to też jest KTOŚ, trudno przejść obok niego obojętnie, ale on chyba jednak byłby już zbyt kontrowersyjny (jeśli nie ja, to na pewno inni wypominaliby mu przy każdej okazji choćby Singapur 2008 - człowiek na miejscu po Bernim nie musiałby sobie szukać wrogów, zawsze jacyś by się znaleźli - a Flavio ma, niestety, tego haka w wyścigowym życiorysie). Przypomina mi się taka scenka, nie pamiętam z którego dokładnie roku (gdzieś w połowie 70's) - GP Austrii, samochody na okrążeniu wyjazdowym, zaczyna padać. Wozy dojeżdżają do pól startowych, organizatorzy i sędziowie wstrzymują start, zastanawiają się co robić - między nimi mały (wzrostem) człowieczek, który szturcha ręką jednego, drugiego i mówi "Sprowadźmy wozy do alejki i wymieńmy opony na deszczowe", i znowu szturcha - i patrząc na tę scenę człowiek od razu wie, że ten mały Bernie dopnie swego (i w dodatku, że ma rację)...
pawlos
23.11.2013 09:50
@jpslotus72 Flavio Briatore:))) A tak na poważnie to brakuje mi tego gościa w F1. Nadawał temu cyrkowi niesłychanego kolorytu, bez którego królowa sportów motorowych stała się nieco bardziej nudnawa. Powracając do tematu zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Potrzebna jest osoba, która nie uznaje kompromisów i uparcie dąży do celu choćby po trupach. Horner wydaje mi się za miękki do pełnienia takiej funkcji, chociaż nie znam go przecież dobrze, a pozory czasem mylą.
jpslotus72
23.11.2013 09:30
Nie znam talentów biznesowych Hornera. Jego siła w F1, moim zdaniem, opiera się obecnie na duecie z Newey'em (papużki nierozłączki) i potężnym zapleczu. Nie musi zabiegać o zasoby - jest bardziej jak chłopiec z bogatego domu, który ma wszystko dane pod nos i nie musi walczyć o byt, jak samodzielny, dorosły człowiek. W zarządzaniu całością RBR bardzo dużą rolę gra "konsultant", Helmut Marko. Nie wiem, jakby było, gdyby Horner samodzielnie stanął na czele tak skomplikowanej machiny jak F1 i miałby ją prowadzić przez skomplikowany i bezwzględny świat medialno-biznesowy... Muszę wierzyć w opinię Berniego, który nie chciałby chyba ruiny swojego dzieła. Ale tak patrząc z zewnątrz, Horner wydaje mi się nie dość twardy, żeby wytrzymać zderzenie z tymi wszystkimi ścianami, na jakie natrafiłby jako szef F1 (usiądzie do negocjacji i zacznie podrygiwać nerwowo nogą - nie ma tego bezczelnego spokoju Berniego, którego nic nie rusza - co tak się przydaje w biznesowo-pokerowych zagrywkach). Ale jak nie on, to kto? Eddie Jordan? - dopiero byłaby zabawa... :)
Ferrarif1
23.11.2013 09:09
Dlaczego ? Tylko dlatego że jest szefem najslilniejszego w stawce zespołu ? Czy tylko dlatego że robota po znajomości