Sebastian Vettel przeciwny rozszerzaniu kalendarza F1

Pozytywnie o planach Liberty Media wypowiada się Lewis Hamilton.
23.03.1714:26
Nataniel Piórkowski
1499wyświetlenia


Sebastian Vettel zasugerował, iż nie zgadza się z założeniami strategii Liberty Media, według której w kolejnych sezonach powinno dojść do rozszerzenia kalendarza F1 o kolejne wyścigi.

Władze Liberty bardzo często akcentowały potrzebę otwarcia się sportu na nowe, perspektywiczne rynki, jak na przykład Stany Zjednoczone. Jednocześnie Chase Carrey i Greg Maffei zaznaczali, że trzonem Formuły 1 musi pozostać Europa z wyścigami na klasycznych i ponadczasowych obiektach.

Myślę że 25 wyścigów to za dużo. Dwadzieścia jest w porządku - powiedział Vettel. Nie potrzebujemy kolejnych wyścigów. Sądzę, że kalendarz składający się z szesnastu, dwudziestu eliminacji jest OK, biorąc pod uwagę całą pracę, jaką musi wykonać zespół. My kierowcy możemy sobie pozwolić na to, by przylecieć na lotnisko z bagażem podręcznym, wykonać swoją pracę na torze i wrócić do domu, ale zespół, cały personel, ciężko pracuje. Myślę, że mamy wystarczająco dużo wyścigów.

Lewis Hamilton wyraził odmienną opinię, podkreślając, że członkowie zespołów są pasjonatami swej pracy: Sądzę, że jeśli zapytacie zespoły, czy chcą więcej wyścigów, czy mniej, odpowiedzą, że więcej. Na pewno jest to dość trudne doświadczenie dla personelu podróżującego na tory, ale oni to kochają, są od tego uzależnieni. Kochają sporty motorowe. Wiadomo, że uwielbiają też spędzać czas we własnym domu. Ja kocham się ścigać, więc nie sprzeciwiam się poszerzeniu kalendarza.

Sądzę jednak, że trzeba byłoby zmienić jego strukturę. Jeśli mamy nadal organizować czterodniowe weekendy Grand Prix 25 razy w roku, to będzie to przesadą. Gdyby udało się podkręcić emocje, wprowadzając okres sezonu, który jest bardziej ekscytujący niż pozostałe... Myślę, że wiele można zrobić pod tym względem, przynajmniej tak długo, jak mówimy o krajach, w których nasz sport cieszy się dużym zainteresowaniem. Nie ma sensu robić wyścigu na przykład w Turcji, która jest piękna, ale ludzie w ogóle nie są zainteresowani Grand Prix. Gdy udajesz się do miejsc, gdzie panuje naprawdę dobra atmosfera możesz stworzyć cudowną imprezę. To byłoby niesamowite - przekonywał.

KOMENTARZE

4
RY2N
24.03.2017 06:00
Oczywiście, że wszystko jest możliwe, nawet takie rozwiązania jak 52 wyścigi w roku. Po prostu jak będzie zbyt cięzko znaleźć za sensowną kasę pracowników to zrobią 2 teamy A i B i wtedy team A będzie obsługiwał 26 wyścigów w roku i tak samo team B. Wyjdzie drożej, ale nie 2 razy, a jęsli wpływy z F1 też wzrosną to będzie więcej kasy do podziału. Ani Vettel ani Hamilton nie powinni się martwić o sprawy organizacyjne bo się po prostu na tym nie znają. Nie wiem też czy wiedzą o tym, że na świecie są ludzie którzy pracują przez cały rok i nie mają 4-5 miesięcy wakacji. Zupełnie odmienną sprawą czy spodobałoby się to kibicom - tego nie wiem. Na pewno byłby to inny sport bo zupełnie inaczej ogląda się wydarzenia które jest raz na cztery lata, a inaczej takie które jest co tydzień.
Indy
23.03.2017 07:55
To już lepiej zrobić 20 weekendów po 2 wyścigi niż 30 po jednym.
Falarek
23.03.2017 06:55
Co za dużo to niezdrowo. Wszytko się przeje i znudzi. Mi już ubiegły sezon dłużył się niemiłosiernie. Może to trochę z racji małych emocji.
---
23.03.2017 04:00
W czasach, gdy było po piętnaście wyścigów, liczba wyścigów taka jak teraz była nie do wyobrażenia. W dalekiej przyszłości, powiedzmy za ćwierć wieku, być może kierowcy będą jeździć trzydzieści weekendów w roku, i choć teraz myślimy, że to logistycznie, fizycznie, i psychicznie nierealne znieść taki kalendarz, może wtedy będzie to normą. Kalendarz F1 będzie się powiększać. Ba, może nawet kosztem zniesienia tradycji, jaką jest organizowanie wyścigów wyłącznie w niedzielę. Wywołałoby to kontrowersje, ale np. ja nie miałbym nic przeciwko. Mógłbym oglądać wyścigi na żywo dwa razy w tygodniu, a że nie ma co tydzień wyścigów nie narzekam tylko dlatego, że wiem, że dla ludzi pracujących w tym sporcie byłby to ultramaraton nie do zniesienia.