Tost: Każdy odwołany wyścig kosztuje nas 2 miliony euro

Szef AlphaTauri wzywa do dużych zmian mających pozwolić na oszczędności.
21.04.2011:21
Mateusz Szymkiewicz
480wyświetlenia
Embed from Getty Images

Franz Tost ujawnił, że ekipa AlphaTauri traci 2 miliony euro za każdy odwołany wyścig w sezonie 2020.

Pandemia koronawirusa uniemożliwia rozpoczęcie tegorocznych mistrzostw i dziewięć pierwszych Grand Prix zostało już odwołanych lub odroczonych. Sytuacja ta zmusiła zespoły do tymczasowych zwolnień pracowników oraz redukcji wynagrodzeń, ponieważ brak wyścigów jest równoznaczny z brakiem przychodów.

Franz Tost stojący na czele AlphaTauri zdradził, że na jego polecenie dział księgowości przygotował raport, z którego wynika, iż każda odwołana runda to dla zespołu strata na poziomie 2 milionów euro.

Kontrakty są zaprojektowane w taki sposób, że proporcjonalnie tracimy przychody za każdy niezorganizowany wyścig, ponieważ uzgodniona kwota zostaje pomniejszona. Jeżeli nie jedziemy na Grand Prix, wówczas jesteśmy do tyłu o półtora lub dwa miliony - powiedział Austriak.

Tost dodał, że w krótszej perspektywie zespoły są w stanie poradzić sobie z kryzysem. Jeżeli jednak wyścigi nie zostaną przywrócone do lata, wówczas wiele ekip może znaleźć się w poważnych tarapatach. Jeżeli wrócimy do rywalizacji w lipcu, wówczas wyjdziemy z tego tylko z podbitym okiem. W innym wypadku sytuacja może stać się krytyczna. Będzie tak, jeżeli nic się nie wydarzy w trakcie całego roku. Brak jakichkolwiek przychodów to oczywiście katastrofa ekonomiczna.

Władze Formuły 1 oraz zespoły aktualnie rozmawiają na temat jeszcze niższego limitu wydatków. Zdaniem Tosta, konieczne jest podjęcie działań długoterminowych. Nie możemy zapewnić, że obecnie wszystko będziemy kontynuowali normalnie. Niemożliwe jest utrzymanie obecnego poziomu wydatków. Dla przykładu: czy koniecznie musimy mieć aż tyle osób pracujących w tunelu aerodynamicznym? Musimy zobaczyć jakie wyścigi uda nam się zrobić, jakie będą przychody i co zadecydują sponsorzy. Czy zostaną, a może odejdą? Jaka będzie cała sytuacja ekonomiczna? Tylko wtedy będziemy mogli rozmawiać o limicie wydatków.