Piastri: Nie nazwałbym mojej przewagi komfortową

24-latek nie daje się ponieść emocjom po - być może - kluczowej wygranej w sezonie 2025.
01.09.2508:22
Maciej Wróbel
79wyświetlenia
Embed from Getty Images

Oscar Piastri zachowuje spokój i uważa, że jego 34-punktowa przewaga nad zespołowym kolegą z McLarena, Lando Norrisem, nie jest komfortowa, po tym jak jego rywal odpadł z Grand Prix Holandii.

Piastri i Norris zmierzali po kolejne pewne podwójne zwycięstwo McLarena w Zandvoort, dopóki Norris nie wycofał się z powodu usterki mechanicznej na siedem okrążeń przed końcem.

Pech Brytyjczyka sprawia, że teraz Piastri prowadzi różnicą 34 punktów zamiast spodziewanych szesnastu. Oznacza to, że Norris będzie musiał odrabiać średnio niemal cztery punkty na rundę w dziewięciu pozostałych wyścigach sezonu 2025.

Przy wciąż wysokiej formie McLarena Norrisowi będzie bardzo trudno odrobić tę stratę, o ile ekipa będzie regularnie zdobywać dublety, a Piastriemu uda się uniknąć pecha. Zawodnik z Melbourne podkreśla jednak, że przewaga ta nie daje mu jeszcze poczucia bezpieczeństwa.

Nie, nie sądzę [by przewaga była komfortowa]. Przed nami jeszcze długa droga - powiedział Piastri. Muszę nadal naciskać i próbować wygrywać wyścigi. Nie nazwałbym tej przewagi bardzo komfortową. Jak dziś widzieliśmy, wszystko może zmienić się przez jeden nieukończony wyścig, i to bardzo, bardzo szybko. Tak daleko od końca sezonu nie można mówić o bezpiecznej przewadze.

Piastri rozstrzygnął na swoją korzyść walkę o pole position, znajdując wystarczająco dużo czasu w trzeciej części kwalifikacji, aby pokonać Norrisa o zaledwie 0,012 sekundy. Kluczem w ten weekend były kwalifikacje - kontynuuje Australijczyk.

Podczas treningów wyglądało na to, że znów czeka nas trudne Zandvoort, ale krok po kroku znajdowaliśmy czas, zmienialiśmy ustawienia samochodu tu i tam. Starałem się przede wszystkim poprawić własną jazdę, bo, bądźmy szczerzy, trudno narzekać na samochód, jaki mamy. Drobiazgowo nad tym pracowałem i w kluczowym momencie się opłaciło.

W wyścigu też miałem dobre tempo i wykorzystywałem je wtedy, kiedy było trzeba, więc jestem niezwykle dumny zarówno z siebie, ale także z całego zespołu za to, jak odwróciliśmy sytuację w porównaniu z tym, co było 12 miesięcy temu.

To był naprawdę dobry wyścig. Oczywiście restarty zawsze są trudnymi momentami, ale czułem pełną kontrolę przez cały czas. Szkoda końcówki, pecha Lando i faktu, że zespół nie zdobył dubletu, na który naszym zdaniem zasłużyliśmy.

Z mojej strony jestem jednak bardzo dumny z całego tygodnia - z tego, że byliśmy szybcy wtedy, kiedy miało to największe znaczenie - zakończył lider mistrzostw świata.