Leclerc: To było zbyt wiele ze strony Kimiego
Kierowca Ferrari nie żywi jednak do młodego Włocha większej urazy.
01.09.2508:22
120wyświetlenia
Embed from Getty Images
Charles Leclerc obwinił w całości Andreę Kimiego Antonellego za kolizję z drugiej połowy Grand Prix Holandii.
Kierowca Ferrari wycofał się na 53. okrążeniu niedzielnego wyścigu w Zandvoort po tym, jak został uderzony w trzecim zakręcie przez Antonellego, który zaatakował od wewnętrznej i zahaczył o tylne lewe koło SF-25 Monakijczyka. W efekcie samochód Leclerca wpadł w poślizg i uderzył w barierę.
Stało się to chwilę po tym, jak Mercedes wezwał Antonellego na zmianę opon na miękkie na 52. kółku, ponieważ 19-letni debiutant miał problemy z wyprzedzeniem Leclerca jadącego na starszym komplecie twardych opon.
Ferrari natychmiast odpowiedziało pit-stopem i wypuściło Leclerca tuż przed Antonellim, zaś do kolizji doszło już po chwili, w trzecim zakręcie. Włoch otrzymał wkrótce za ten incydent karę doliczenia 10 sekund, a później także pięć sekund za przekroczenie prędkości w alei serwisowej.
Leclerc podkreślił, że nie uważa tego za
Chaotyczny weekend Antonellego w Holandii niejako jest kontynuacją złej passy młodego kierowcy Mercedesa, jaka trwa już od kilku miesięcy. Od majowej, domowej rundy w Imoli Włoch zdobywał punkty zaledwie dwukrotnie.
Szef Mercedesa, Toto Wolff, podchodzi jednak z wyrozumiałością do błędów swojego podopiecznego i uważa, że o wszystkim zadecydowały detale.
Charles Leclerc obwinił w całości Andreę Kimiego Antonellego za kolizję z drugiej połowy Grand Prix Holandii.
Kierowca Ferrari wycofał się na 53. okrążeniu niedzielnego wyścigu w Zandvoort po tym, jak został uderzony w trzecim zakręcie przez Antonellego, który zaatakował od wewnętrznej i zahaczył o tylne lewe koło SF-25 Monakijczyka. W efekcie samochód Leclerca wpadł w poślizg i uderzył w barierę.
Stało się to chwilę po tym, jak Mercedes wezwał Antonellego na zmianę opon na miękkie na 52. kółku, ponieważ 19-letni debiutant miał problemy z wyprzedzeniem Leclerca jadącego na starszym komplecie twardych opon.
Ferrari natychmiast odpowiedziało pit-stopem i wypuściło Leclerca tuż przed Antonellim, zaś do kolizji doszło już po chwili, w trzecim zakręcie. Włoch otrzymał wkrótce za ten incydent karę doliczenia 10 sekund, a później także pięć sekund za przekroczenie prędkości w alei serwisowej.
To był błąd Kimiego- powiedział Leclerc.
Na takim torze trzeba być bardzo agresywnym przy próbie wyprzedzania… ale może to było trochę za wiele. Dotknął mojego tylnego lewego koła i to był koniec mojego wyścigu. Jestem rozczarowany.
Leclerc podkreślił, że nie uważa tego za
błąd debiutanta, lecz taki, który
może się zdarzyć w pierwszym, ale też i w piątym roku startów, dlatego nie żywi do Antonellego większej urazy. Monakijczyk nie ma też pretensji do Ferrari za decyzję o zjeździe, bo uznał, że istniało realne ryzyko, iż Antonelli by go wyprzedził dzięki świeższym i miększym oponom.
Opony nie były wcale takie złe, ale sądzę, że okrążenie wyjazdowe Kimiego było bardzo mocne- kontynuuje kierowca Scuderii.
Dlatego zespół uznał, że lepiej mnie ściągnąć, bo mógłby nas wyprzedzić.
Na końcu byłem sfrustrowany przez to, co się wydarzyło, ale nie uważam, by strategia była dziś głównym tematem. To błąd Kimiego wyrzucił do kosza cały nasz wysiłek.
Tylko dojeżdżając do mety moglibyśmy ocenić, czy była to dobra decyzja. Nie wiemy, bo doszło do kolizji z Kimim, więc trudno to ocenić.
Chaotyczny weekend Antonellego w Holandii niejako jest kontynuacją złej passy młodego kierowcy Mercedesa, jaka trwa już od kilku miesięcy. Od majowej, domowej rundy w Imoli Włoch zdobywał punkty zaledwie dwukrotnie.
Szef Mercedesa, Toto Wolff, podchodzi jednak z wyrozumiałością do błędów swojego podopiecznego i uważa, że o wszystkim zadecydowały detale.
Pół metra wystarczyłoby, żeby się udało- powiedział Wolff w rozmowie ze Sky Sports Germany.
Poza tym, najszybsza linia prowadzi tam wysoko po bandzie, więc gdy widzisz lukę, wchodzisz w nią, a potem samochód podsterowny unosi się pod górę. Myślę, że musiał spróbować, ale efekt był pechowy. Szkoda, naprawdę.