Berger obawia się o przyszłość Toro Rosso

"Miałbym problemy z utrzymaniem zespołu samemu, bez Red Bulla"
02.10.0817:30
Igor Szmidt
2456wyświetlenia

Współwłaściciel Scuderii Toro Rosso - Gerhard Berger jest pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość stajni z Faenzy, która w 2010 roku musi stać się niezależnym konstruktorem bolidów, aby móc kontynuować starty w Formule 1.

Austriak zaprzeczył ostatnio, jakoby domagał się większego wsparcia od szefa koncernu Red Bull - Dietricha Mateschitza i chciał go odwieźć od zamiaru sprzedania swoich 50% udziałów w Toro Rosso. Dodatkowe środki potrzebne są na przekształcenie tego zespołu w pełnego konstruktora - obecnie bolidy dla STR buduje Red Bull Technology.

Miałbym problemy z utrzymaniem zespołu samemu (bez Red Bulla). - powiedział Berger włoskiej La Gazetta dello Sport. Potrzebuję wsparcia koncernu samochodowego, a jak dotychczas żaden nie jest chętny. Tymczasem po upadku Super Aguri pojawiają się obawy, że pogłębiający się globalny kryzys finansowy może zmusić kolejne zespoły do odejścia z F1.

Te zespoły, które są bardzo zależne od producentów samochodowych, jeśli chodzi o finansowanie i nie mają komercyjnych sponsorów, mogą być pod większą presją. - powiedział były szef zespołu David Richards agencji Thomson Reuters. Nie sądzę jednak, aby nastąpiły jakieś odruchowe reakcje. Wycofanie się to bardzo poważna decyzja.

Dyrektor generalny zespołu Williams - Adam Parr sądzi, że w razie potrzeby nowe stowarzyszenie FOTA może szybko znaleźć sposoby na zmniejszenie budżetów zespołów o połowę. Wiem o tym, ponieważ znane mi są sumy pieniędzy wydawane przez nas na ten sport. Dlaczego wszyscy muszą wydawać więcej niż Williams na ściganie się? - zastanawia się Parr.

Źródło: F1-Live.com

KOMENTARZE

5
rafaello85
03.10.2008 11:06
Jeśli Mateschitz sprzeda swoje udziały, a Berger nie znajdzie wsparcia jakiegoś koncernu ( na to się nie zanosi ) to Austriak zapewne będzie zmuszony do sprzedania całego STR...
Denis
03.10.2008 07:27
Ciekawe jak to by było gdyby Hyundai albo Audi przejelo TR, w sumie chcialbym aby fabryczni przejeli ten sport.
michal2111
02.10.2008 08:53
Ta sytuacja pokazuje, że tylko fabryczni mogą bezpiecznie trzymać się w F1. Prywaciarze, bez wsparcia finansowego nie mogą sobie poradzić. A pomyśleć że jeszcze w sezonie 2000 połowa stawki to były zespoły prywatne.
ICEman
02.10.2008 06:32
przypomina sie historia Jordana, byli tacy jak STR potrafili odnościć sukcesy a gdy honda zerwała z nimi współprace zespół po prostu rozpadł się
patgaw
02.10.2008 04:40
„Te zespoły, które są bardzo zależne od producentów samochodowych, jeśli chodzi o finansowanie i nie mają komercyjnych sponsorów, mogą być pod większą presją.” to chyba BMW.