Tost: W F1 musi funkcjonować równowaga budżetowa między zespołami

Zdaniem szefa STR tylko w ten sposób uda się zapewnić ekscytujące i nierzewidywalne wyścigi.
27.03.1712:09
Nataniel Piórkowski
1034wyświetlenia


Szef Toro Rosso - Franz Tost przekonuje, że widowisko w Formule 1 uda się poprawić wyłącznie dzięki zapewnieniu większej równowagi w poziomach budżetów wszystkich zespołów.

Tost od dawna krytykuje model podziału nagród finansowych pomiędzy zespołami. Nowy właściciel serii Grand Prix - Liberty Media, przekonuje, że jest skłonny wprowadzić zmiany w kontrowersyjnym systemie, jednak najwcześniej stanie się do w 2020 roku, gdy wygasną obecne porozumienia komercyjne.

Nie ma żadnego uzasadnienia, by zespoły takie jak Toro Rosso czy inne otrzymywały dużo mniej pieniędzy niż czołowe teamy. Można mówić, że ludzie przybywają na wyścigi bo chcą zobaczyć Ferrari, chcą zobaczyć Red Bulla, chcą zobaczyć wszystkie zespoły ze ścisłej czołówki. To prawda, ale jeśli w sporcie zabraknie prywatnych zespołów, nikt nie będzie chciał zasiadać na trybunach, bo rywalizacja stanie się nudna - powiedział Tost w trakcie weekendu w Melbourne.

Ludzie chcą Formuły 1 z dziesięcioma, dwunastoma zespołami. Uważam, że powinno dojść do zmian w modelu dystrybucji pieniędzy. Powinien być on dużo bardziej sprawiedliwy. Musimy poprawić widowisko, musimy zapewnić dużo bardziej interesujące ściganie, więcej ekscytujących wyścigów, więcej manewrów wyprzedzania. Jest to jednak możliwe tylko wtedy, gdy zespoły będą mogły operować na podobnych poziomach finansowych - przekonywał.

Austriak dodał również, iż w jego opinii koszty związane z rozwojem i wykorzystaniem hybrydowych jednostek V6 turbo są zbyt wysokie. Nie ma już systemu tokenów. Teraz rozwój silników wiąże się z realnymi kosztami. Do ich pokrycia będą musiały dołożyć się zespoły klienckie. Już teraz płacimy zbyt dużo za silniki. Nawet gdybyśmy płacili połowę tej ceny, to i tak byłaby ona zbyt wysoka.

Powinniśmy zamrozić rozwój, wcześniej czy później, gdy producenci znajdą się na porównywalnym poziomie, aby obniżyć koszty. Mamy teraz pięknie wyglądające bolidy z szerszymi oponami. To fantastyczne. To dobre dla Formuły 1, ale raz jeszcze trzeba zaznaczyć, że wyścigu muszą być interesujące. Musimy oglądać walkę kierowców. Ludzie chcą widzieć, jak losy tytuły decydują się w trakcie ostatniego wyścigu, w trakcie dwóch ostatnich wyścigów - wyjaśniał.

Rok temu mieliśmy szczęście, bo na finał dostaliśmy fantastyczny wyścig w Abu Zabi. W walkę o tytuł powinno być jednak zaangażowanych więcej stajni, a nie jedna - podsumował.

KOMENTARZE

2
Andryj Kapusta
27.03.2017 02:50
Niech zamrożą FIA @Aeromis Ferrari dostaje 100 milionów żekomo za nic ale jako jedyni prywaciarze robią silniki więc niech obniżą koszty jednostek odpowiednio dla klientów tak by rachunek równał się na zero
Aeromis
27.03.2017 01:10
A Bernie tak się starał, żeby Tost z takimi pomysłami się nie wyrywał, tak ograniczył takie możliwości a tu Bernie poza F1, a Tost dalej "pyskuje". Rozumiem 10-30 milionowe bonusy za nieprzerywalny wkład w Formułę 1. To logiczne, jednak obecnie rozdawane są krocie i byle zmiana silników spowodowała że posypały się zespoły z braku kasy a stawka jest daleka od równowagi.