Piastri: Czułem, że nie mogę się równać z Maksem

22-latek jest jednak wdzięczny zespołowi za bolid umożliwiający podjęcie walki z czołówką.
29.07.2319:40
Maciej Wróbel
1127wyświetlenia
Embed from Getty Images

Oscar Piastri przyznał, iż nie czuł, że może się równać z Maksem Verstappenem, na rzecz którego Australijczyk stracił prowadzenie w sprincie w Belgii.

Kierowca McLarena wywalczył dziś swoje pierwsze podium w F1, choć nie w samym Grand Prix, a w sobotnim sprincie. Piastri objął niespełna dwusekundowe prowadzenie w wyścigu po tym, jak zdecydował się na zjazd po opony przejściowe o jedno kółko przed Verstappenem.

Już jednak na szóstym okrążeniu, tuż po zakończeniu neutralizacji spowodowanej wypadkiem Alonso, Australijczyk stracił prowadzenie i do mety dojechał ze stratą prawie siedmiu sekund do Verstappena. Po zakończeniu rywalizacji Piastri przyznał, że nie widział szans na pokonanie kierowcy Red Bulla. Nie mogłem się równać z Maksem - przyznał zawodnik z Melbourne.

Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Zjechaliśmy do pit lane od razu, gdy tylko zjechał samochód bezpieczeństwa. Prowadziliśmy kilka okrążeń, ale absolutnie nie mogliśmy równać się z Maksem. W Eau Rouge praktycznie już mnie miał. Liczyłem, że safety car mi pomoże, ponieważ oznaczało to mniej okrążeń prób obrony przed Maksem i utrzymywania go za sobą.

Wyjechałem z pierwszego zakrętu i wydawało mi się, że zaliczyłem niezły restart. Spojrzałem za Eau Rouge, a Max praktycznie już na mnie siedział. Nie byłem w stanie utrzymać go za sobą na prostej.

Piastri pochwalił również zespół za pracę wykonaną w ostatnich tygodniach, która umożliwiła obu kierowcom zespołu walkę o najwyższe lokaty. Zdecydowanie mamy jeszcze trochę pracy do wykonania, ale cieszę się, że mogę zdobywać duże punkty. Pomijając Maksa sądzę, że nasze tempo było naprawdę mocne. Raz jeszcze - słowa uznania dla zespołu.

Ostatnie nasze trzy weekendy były absolutnie wyjątkowe w porównaniu z tym, co było wcześniej, więc nie mogę wystarczająco podziękować za ten samochód. Mamy jednak jeszcze trochę pracy do wykonania, by wejść na sam szczyt. Mimo wszystko jest o wiele przyjemniej być tutaj i po raz pierwszy prowadzić w wyścigu. Nie zapomnę tego dnia - zakończył Australijczyk.