Tsunoda sfrustrowany straconą szansą na punkty w Belgii

25-latek podkreśla, że doszło do nieporozumienia przed jego zjazdem do boksów.
27.07.2519:47
Maciej Wróbel
143wyświetlenia
Embed from Getty Images

Yuki Tsunoda nie kryje frustracji po nieporozumieniu związanym z jego pit stopem, które - jak wierzy - odebrało mu szansę na zdobycie punktów w Grand Prix Belgii.

Japończyk zaliczył w sobotę swoje najlepsze kwalifikacje w barwach Red Bull Racing i miał dobrą szansę na zdobycie swoich pierwszych punktów od majowej rundy na Imoli. Do momentu postojów w boksach Tsunoda utrzymywał siódmą lokatę, tuż przed duetem Racing Bulls - Isackiem Hadjarem i Liamem Lawsonem.

Kierowca RBR znalazł się jednak w grupie kilku zawodników, którzy zjechali po slicki okrążenie po tym, jak zrobiła to znakomita większość stawki. Jak się okazało, dodatkowe okrążenie na oponach przejściowych było jedynie stratą czasu - po powrocie na tor Tsunoda był dopiero dwunasty.

Później Japończyk utknął w 'pociągu DRS', jaki utworzył się za Pierre'em Gaslym i ostatecznie zakończył niedzielną rywalizację na 13. pozycji. To bardzo frustrujące - zaczęło się od nieporozumienia. Zawołali mnie za późno, gdy minąłem już zjazd do boksów. Na tak długim torze było to kluczowe i - niestety - straciłem szansę.

Straciłem cztery, czy pięć pozycji... nieważne, a potem utknąłem za Pierre'em. Robiłem co mogłem, aby go wyprzedzić, ale niestety mi się to nie udało.

Nie miałem prędkości na prostych, by móc go wyprzedzić. Dawałem z siebie wszystko na całym okrążeniu, ale w pewnym momencie opony były już skończone.

Helmut Marko przyznał, że doszło do nieporozumienia kierowcy z ekipą na pit wallu, ale dał do zrozumienia, iż oczekiwał od Tsunody lepszych osiągów. Tak, doszło do nieporozumienia, ale potem jego tempo też nie było zbyt dobre - powiedział Austriak.

Pit stop nie był optymalny. To wtedy stracił te pozycje. Musimy wyjaśnić to wszystko, porównując notatki z inżynierami. Oczywiście, po starcie z siódmego pola trzynaste miejsce nie jest tym, na co liczyliśmy.