Piastri: McLaren nie faworyzuje Norrisa i pozwoli nam walczyć o tytuł

Austalijczyk raz jeszcze odniósł się do sytuacji z Grand Prix Singapuru.
17.10.2520:50
Maciej Wróbel
203wyświetlenia
Embed from Getty Images

Oscar Piastri postanowił odpowiedzieć na komentarze po kolizji z Lando Norrisem podczas Grand Prix Singapuru, w związku z sugestiami, że McLaren faworyzuje jego zespołowego kolegę.

Australijczyk przystępuje do ostatnich sześciu rund sezonu z 22-punktową przewagą nad Norrisem. Obrońca tytułu, Max Verstappen, traci do nich 63 punkty, ale Holender w trzech ostatnich weekendach regularnie odrabiał straty.

Po zwycięstwach w Włoszech i Azerbejdżanie, Verstappen zdobył kolejne ważne punkty w Singapurze, finiszując na drugim miejscu za George'em Russellem. Tymczasem Norris odebrał Piastriemu miejsce na podium po odważnym manewrze w zakręcie numer 3, podczas którego doszło do kontaktu między duetem McLarena.

Kolizja nie spowodowała uszkodzeń w bolidzie Piastriego, ale kontakt między zespołowymi partnerami to w Formule 1 jest z całą pewnością czymś skrajnie niepożądanym. Australijczyk dał więc do zrozumienia, iż był niezadowolony z braku reakcji McLarena podczas wyścigu. Zdarzenie przyćmiło również fakt, że ekipa z Woking zapewniła sobie wówczas drugi z rzędu tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów, na sześć weekendów przed końcem sezonu.

Po wyścigu kolizja została omówiona wewnątrz zespołu, a Norris przyznał się do winy. Jednakże, zdaniem Piastriego, fakt, że McLaren nie nakazał Norrisowi oddania pozycji w trakcie wyścigu, nie oznacza, że zespół faworyzuje Brytyjczyka - wbrew temu, co sugerowano w mediach.

Tak, jestem z tego bardzo zadowolony - powiedział Piastri w Austin przed Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Przeanalizowaliśmy incydent i ostatecznie Lando został uznany za odpowiedzialnego za kolizję, ale cieszę się, że nie ma żadnego faworyzowania czy stronniczości

Odbyliśmy wiele rozmów - jak można się spodziewać - i były one bardzo konstruktywne. Mamy jasność co do tego, jak chcemy ze sobą rywalizować jako zespół. To, co wydarzyło się w Singapurze, nie jest stylem ścigania, jaki chcemy prezentować. Lando wziął na siebie odpowiedzialność, podobnie jak cały zespół. Myślę, że dla nas wszystkich jest oczywiste, że to, co wydarzyło się na pierwszym okrążeniu, nie jest tym, jak chcemy się ścigać.

Stanowisko McLarena po weekendzie, przyznające winę Norrisowi, różni się od analizy dokonanej „na gorąco”, gdy zespół zdecydował się nie interweniować. Także Piastri nie jest już przekonany, czy ekipa powinna nakazywać Norrisowi przepuszczenie go. W trakcie wyścigu bardzo trudno to ocenić - przyznał Australijczyk.

Ocenienie, czy zamiana pozycji byłaby wtedy słusznym rozwiązaniem, jest naprawdę trudne. Po wyścigu, na chłodno, omówiliśmy sytuację, mając do dyspozycji więcej danych.

Ostatecznie nie da się jednoznacznie powiedzieć, co byłoby sprawiedliwe w tamtym momencie. Nie oczekuję, że takie sytuacje będą zawsze rozstrzygane na torze w ten sposób, ale wiemy, w jaki sposób powinniśmy się ścigać. A jeśli tego nie przestrzegamy, są tego konsekwencje.

Chcę uczciwej walki.

Decyzja McLarena usatysfakcjonowała Piastriego, który wierzy, że on i Norris będą mogli kontynuować walkę o tytuł na równych zasadach. I choć istnieje ryzyko, że Verstappen wykorzysta ich wewnętrzną rywalizację, Piastri nie czuje potrzeby, by zespół dawał mu pierwszeństwo.

Nie, nie sądzę. Każdy kierowca chce mieć uczciwą szansę na zdobycie mistrzostwa - powiedział 24-latek. - Dla mnie jest całkowicie fair, żebyśmy obaj mogli dalej walczyć. Nie uważam, że powinniśmy zmieniać nasze podejście.

Nie sądzę, że to, co się wydarzyło, było celowe. To był po prostu drobny błąd w ocenie sytuacji. Nie zamierzam zmieniać swojego podejścia do ścigania.