Wolff: W sezonie 2022 układ sił w F1 pogrąży się w chaosie

Austriak ponownie podkreśla również, że to Red Bull dysponuje najmocniejszym pakietem.
24.04.2120:55
Maciej Wróbel
3306wyświetlenia
Embed from Getty Images

Toto Wolff spodziewa się, że stawka F1 pogrąży się w totalnym chaosie, gdy dojdzie do planowanej na rok 2022 rewolucji w przepisach.

W związku z kryzysem wywołanym pandemią COVID-19, podjęto w ubiegłym roku decyzję o przesunięciu na rok 2022 wprowadzenia nowego zestawu przepisów technicznych. Większość przepisów na rok 2021 została zamrożona, co spowodowało zmniejszenie się różnic pomiędzy czołowymi zespołami a resztą stawki.

Mniej niż pół sekundy dzieliło ośmiu najlepszych zawodników sobotnich kwalifikacji do ostatniego Grand Prix Emilii-Romanii. Dla porównania, drugi w ubiegłorocznej czasówce na Imoli Lewis Hamilton miał wówczas pół sekundy przewagi nad trzecim Maksem Verstappenem i niemal sekundę nad siódmym Charlesem Leclerkiem.

Wiele osób obawia się, że nadchodząca rewolucja techniczna spowoduje utratę konkurencyjności większości stawki. Szef Mercedesa, Toto Wolff, uważa, że całkiem logicznym było spodziewać się zbliżenia się zespołów po utrzymaniu przepisów. Jednocześnie Austriak uważa, że większe różnice mogą powrócić po zmianie regulacji w 2022 roku.

Jeśli nie zmieniasz przepisów, stawka zbliży się do siebie - powiedział Wolff. Ci z przodu zyskują coraz mniej, nawet przy większym wysiłku. Forma zespołów, które są w tyle, będzie rosła szybciej, a potem nastąpi konwergencja. Jeśli spojrzeć na ostatnie kwalifikacje, to były one na najwyższym poziomie. Czuję, że jest to kierunek, w którym powinniśmy podążać.

Moim zdaniem w przyszłym sezonie po raz kolejny układ sił pogrąży się w kompletnym chaosie. Może nie z Mercedesem z przodu, ale na pewno wrócimy do punktu wyjścia.

Mercedes w tej chwili toczy wyrównany bój z zespołem Red Bulla. Po dwóch rundach oba te zespoły mają po jednym zwycięstwie na swoim koncie. Zdaniem Wolffa, obrońcy tytułu wciąż mają przed sobą wiele pracy, bowiem to stajnia z Milton Keynes dyktowała tempo na Imoli.

W tej chwili jesteśmy za Red Bullem we wszystkich obszarach samochodu - stwierdził 49-latek. Najpierw musimy odrobić straty. Myślę, że bogowie wyścigów byli dla nas łaskawi w Bahrajnie, dzięki czemu wyciągnęliśmy tam maksimum z naszego samochodu.

Jeśli wszystko przebiega bez zarzutu i nikt nie popełnia błędów w kwalifikacjach, jesteśmy jakieś dwie dziesiąte sekundy za Maksem, nie przed nim. W sporcie wiele się jednak może wydarzyć, a Lewis wyczarował naprawdę niesamowite okrążenie. Dlatego to on był z przodu.

Wytaczamy wszystko co mamy przeciwko Red Bullowi, który - jak sądzimy - dysponuje lepszym pakietem - zakończył Wolff.