Marko pod wrażeniem wejścia Mekiesa do Red Bull Racing

Austriak nie chce również całkowicie skreślać Yukiego Tsunody.
26.08.2512:13
Maciej Wróbel
103wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dr Helmut Marko przyznał, że przybycie Laurenta Mekiesa w miejsce zwolnionego Christiana Hornera przyniosło ze sobą nowy styl do zespołu Red Bull Racing.

W lipcu doszło do sensacyjnego zwolnienia Christiana Hornera ze stanowiska szefa zespołu Red Bull Racing. Brytyjczyk pełnił tę funkcję nieprzerwanie od sezonu 2005, czyli od debiutu RBR w Formule 1. Jego miejsce zajął Laurent Mekies, który od ubiegłego roku był szefem juniorskiej ekipy Red Bulla - Racing Bulls.

Pod kątem personalnym, jest bardziej skupiony na swojej pracy - powiedział Helmut Marko wypowiadając się na temat Mekiesa w rozmowie z f1-insider.com. Innymi słowy, najważniejsze dla niego są sukces zespołu i przywództwo.

Wymuszone odejście Hornera było związane z narastającymi napięciami z akcjonariuszami Red Bulla, a plotki sugerowały, że jego szersze ambicje wykraczają daleko poza funkcję szefa zespołu.

Marko postanowił zestawić to z podejściem Mekiesa. On twardo stąpa po ziemi - kontynuuje Austriak. Zdążyliśmy to już zaobserwować w jego konwersacjach z kierowcami, którzy teraz są bardziej skupieni na technikaliach. Szczególnie Yuki wykonał krok naprzód, zwłaszcza w kwalifikacjach.

Tak więc jest inna atmosfera, inny styl, a to jest coś, czego Red Bull zawsze chciał.

Przyszłość wspomnianego Tsunody w Red Bullu - jak i w ogóle w F1 - jest wciąż niejasna. Japończyk, który na początku tego sezonu zastąpił Liama Lawsona zdobył w nowym zespole tylko siedem punktów i nie może być pewien pozostania w RBR na rok 2026. Z jego fotelem łączeni są Isack Hadjar, Arvid Lindblad, a ostatnio także Alex Palou.

Marko nie chce jednak już teraz przekreślać szans 25-latka. Jak zawsze, oceniamy naszych kierowców po letniej przerwie i wtedy dopiero podejmiemy decyzję o naszym składzie w kolejnym sezonie. Czasem ta decyzja zostaje podjęta nawet później. Na tę chwilę, wszystko jest otwarte.

Mówiąc prościej, Yuki wciąż ma szansę. Analizujemy osiągi. Żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte - zakończył 82-latek.