Kovalainen opowiada o swoim wyścigu w Chinach
"Wyścig w Chinach przypomniał nam, jak szybko wszystko może się zmienić w Formule 1"
15.10.0718:15
1573wyświetlenia

Wyścig w Chinach przypomniał nam, jak szybko wszystko może się zmienić w Formule 1. Byliśmy świadkami takich wydarzeń w czołówce, kiedy to Lewis wycofał się, co na nowo rozpoczęło walkę o mistrzostwo. Widzieliśmy to również w naszym zespole Renault - po raz pierwszy od roku zakończyliśmy wyścig bez punktów, zaledwie tydzień po zdobyciu drugiego miejsca w Japonii. Jak zawsze w naszym sporcie, niewiele dzieli sukces od porażki.
Po piątkowych treningach, wiedzieliśmy, że weekend będzie znacznie trudniejszy niż ten w Japonii, nawet przy suchym torze. Samochód jechał dobrze, ale nastrój nie był tak pozytywny, poza tym wiedzieliśmy, że inne zespoły takie jak Red Bull będą znacznie bliżej nas niż były na suchym torze w Japonii. Jednakże, w piątek popołudniu było już jasne, że w niedzielę będzie padać z powodu zbliżającego się do wybrzeża tajfunu, tak więc rozpoczęliśmy korektę naszych ustawień oraz siły dociskającej.
W sobotni poranek szło nam dobrze, ale już od momentu rozpoczęcia kwalifikacji było wiadomo, że będzie to niezwykle trudny wyścig. Jakoś udało mi się ukończyć pierwszą rundę, ale na torze panował niezwykły tłok: jedenaście samochodów z różnicą trzech dziesiątych sekundy! Kiedy ścigamy się w niższych seriach i wszyscy mają takie same samochody nawet wówczas te różnice nie są tak małe; to dobrze pokazuje jak trudna jest obecnie rywalizacja na torze F1!
W drugiej fazie kwalifikacji, moje pierwsze okrążenie nie było nadzwyczajne i zjechałem, wiedząc, że muszę nadrobić około 0,4s. Musiałem jechać na limicie w każdym zakręcie, a wjeżdżając z powrotem na prostą za szeroko wziąłem zakręt i straciłem trochę czasu. W takiej sytuacji pozostały już tylko dwie opcje: jechać bezpiecznie wiedząc, że i tak już nie ma szans lub podjąć wszelkie ryzyko i próbować dostać się do pierwszej dziesiątki. Jak już powiedziałem, jestem kierowcą nastawionym na atak, więc wybrałem drugą opcję i zaatakowałem w 16 zakręcie. Tak się zdarza - popełniłem błąd i w wyniku tego miałem rozpocząć wyścig z 14 pozycji, a jak się później okazało z 13, gdyż Vettel został ukarany.
Kiedy wstałem w niedzielę, moje nastawienie było znaczenie lepsze niż w Japonii. Na torze Fuji mieliśmy nadzieję na suchą pogodę - a padało! W Chinach drogi były mokre, a w trakcie jazdy na tor pojawiały się przelotne deszcze i około pierwszej popołudniu spodziewaliśmy się znacznych opadów. Tak więc zatankowaliśmy auto niemal do pełna, przewidując długi pierwszy etap wyścigu, na którym moglibyśmy zapewnić sobie przewagę dzięki strategii jednego postoju w warunkach mokrego toru.
Jednakże okazało się, że był to wyścig na torze mokro-suchym, a w takich sytuacjach potrzeba trochę szczęścia. Jeżeli przejście z opon mokrych na suche zbiegnie się z tankowaniem paliwa, to jest naprawdę świetnie; jeśli tak nie jest, trzeba iść na pewne kompromisy i podjąć określone ryzyko. Mieliśmy sytuację dokładnie odwrotną niż ci jadący z przodu: oni zatrzymali się zanim tor wysechł, ponieważ rozpoczęli wyścig z niewielką ilością paliwa, a my musieliśmy się zatrzymać zanim skończy się nam - co oznaczało, że na pierwszych okrążeniach mieliśmy około 30 kg zbędnego paliwa! To utrudniło prowadzenie auta oraz kontrolę nad nim, tak więc zarówno Fisi i ja straciliśmy czas. Jak wiecie - takie jest życie - czasami jest dobrze a czasami nie.
Nasze pozostałe decyzje były jednak trafne, założyliśmy suche opony we właściwym momencie, i znalazłem się na 9 pozycji za Red Bullem Coultharda - ale nie byłem w stanie go wyprzedzić na suchym torze. Cóż, takie jest życie, i chociaż zerowa zdobycz punktowa była sporym rozczarowaniem, to jednak wiem, że w dużej części wynikło to z mojego błędu w kwalifikacjach. Tak więc przeprosiłem zespół i obiecałem, że lepiej poradzimy sobie w Brazylii.
Najbardziej irytujący był fakt, że na suchym torze samochód naprawdę wyglądał na bardzo szybki - Fisi miał czwarty czas! A zatem mieliśmy tę prędkość, nawet jeśli nie byliśmy w stanie jej pokazać. Tak było w kilku ostatnich wyścigów, więc mam nadzieję, że pojedziemy do Brazylii na normalny wyścig na suchym torze i pokażemy wszystkim, jakie postępy poczyniliśmy w ciągu kilku ostatnich tygodni. To będzie duży sprawdzian fizyczny oraz wielkie wydarzenie poświęcone walce o mistrzostwo. Mam nadzieję, że z naszej strony pokażemy również coś godnego uwagi...
Źródło: Informacja prasowa ING Bank Śląski SA
KOMENTARZE