James Allen o karze dla Renault i apelacji

"Tego typu rzeczy zdarzały się w przeszłości i nikt nie był karany zakazem udziału w wyścigach"
17.08.0916:10
Bartosz Orłowski
1999wyświetlenia

Dziś odbywa się posiedzenie Międzynarodowego Sądu Apelacyjnego, w trakcie którego zespół Renault stara się o zmianę kary wykluczenia z najbliższego wyścigu o Grand Prix Europy. Kara ta jest wynikiem wypuszczenia przez mechaników samochodu Fernando Alonso z alei serwisowej na Hungaroringu z nieprawidłowo zamocowanym kołem.

Francuski zespół został oskarżony o świadome zignorowanie niebezpieczeństwa i niezapobiegnięcie incydentowi, który mógł mieć znacznie poważniejsze konsekwencje. Były komentator James Allen tak widzi całą sprawę: Kiedy usłyszałem o karze nałożonej na nich, wydawała się bardzo surowa, szczególnie biorąc pod uwagę, że tego typu rzeczy zdarzały się w przeszłości i nikt nie był karany zakazem udziału w wyścigach.

Przy głębszym zastanowieniu się w powietrzu dało się wyczuć powiew paranoi, a wszystko to przez ostatnie wydarzenia - śmierć Henry'ego Surteesa tydzień wcześniej w wyniku uderzenia w kask kołem, a do tego wypadek Felipe Massy, w którego kask podczas kwalifikacji do GP Węgier uderzyła z kolei sprężyna. Ostatnią rzeczą, jakiej można chcieć w takich okolicznościach było zobaczenie zespołu, który podejmuje niepotrzebne ryzyko podczas wyścigu.

Sąd apelacyjny ma teraz twardy orzech do zgryzienia, ponieważ jest to obszar, w którym nie idzie się z reguły na ustępstwa, jednak warto przypomnieć sobie, że także zespół Red Bull Racing stworzył zagrożenie na torze podczas GP Australii na początku tego sezonu, kiedy nie nakazał swojemu kierowcy zatrzymać się po wypadku. Na zespół nałożono wówczas karę 50.000 dolarów i pytanie, jakie się teraz nasuwa brzmi następująco - czy kara jest stosowna do winy? Całą sprawę komplikuje fakt, że odnosi się wrażenie, iż F1 jest manipulowana, jako że zasady mogą być naginane w zależności od kaprysu lub okoliczności, jakie się pojawiają. Obecność Fernando Alonso podczas wyścigu w Walencji jest kluczowa zarówno dla sponsorów, jak i dla fanów. Formuła 1 musi brnąć do przodu i omijać podejrzane, pełne insynuacji momenty.

Co ciekawe, trybunał apelacyjny to jedyna sfera, którą ominął w swym manifeście wyborczym kandydat na prezydenta FIA - Jean Todt. Jednak wysnuł dwie - według mnie - sensowne sugestie. Po pierwsze, powinien być wyznaczony komisarz, który będzie podlegać prezydentowi, a po drugie sprawy dyscyplinarne powinny być rozpatrywane przez specjalny panel dyscyplinarny, a nie przez Światową Radę Sportów Motorowych. Todt mówił również o zmianach w systemie sędziowskim, ale nie o samym trybunale apelacyjnym. Ciekawie będzie się przekonać, czy pojawią się jakieś zmiany w tej instytucji, jeśli Francuz zostanie wybrany.

Wracając jednak do teraźniejszości i sprawy Renault, Allen tak zakończył swój wywód: Zdrowy rozsądek podpowiada, że uda się zamienić karę wykluczenia na dużą grzywnę i wykluczenie w zawieszeniu, ale najcięższym zadaniem będzie takie przedstawienie sprawy, aby nie wyglądało to tak, że FIA ugina się pod desperackimi błaganiami hiszpańskich promotorów wyścigu w Walencji.

Źródło: JamesAllenOnF1.com

KOMENTARZE

10
Simi
17.08.2009 03:34
Idiotyczna była ta kara. Bezsensowna i bezpodstawna.
Crow
17.08.2009 03:23
A czy Ferrari zostało ukarane za numer z wężem? Kompletna bzdura... To tak jakby zabraniać zespołowi startu w następnym GP jak ich kierowca spowoduje wypadek na torze. Równie dobrze mogli ukarać zakazem startu Brawn za latające części.
bicampeon
17.08.2009 03:00
Zapewne będzie kara finansowa i to dużo większa niż dla RBR za Australię oraz będzie ban na wyścig, ale w zawieszeniu.
Dżejson
17.08.2009 02:55
Wystarczy po prostu przesunąć karę w czasie :)
Winner
17.08.2009 02:54
"więc dlaczego Grosjean ma nie jechać" bo nie ma aż takiego doświadczenia niech się podszkoli w GP2 i w następnym sezonie a jak myślisz ile bolidów by wystawili jak by nikogo nie znależli na miejsce Piqueta
Anderis
17.08.2009 02:49
Ale jaki ma sens pozwolenie na wystawienie jednego bolidu? Po co to? To miała być kara dla zespołu, a nie dla kierowcy, więc dlaczego Grosjean ma nie jechać? (bo zapewne wystawiliby Alonso). To nie ma sensu...
oliveira
17.08.2009 02:47
po to żeby chociaż częsciowo podtrzymać karę z Hungaroringu
Winner
17.08.2009 02:38
wystawianie tylko jednego bolidu,zakaz wystawiania 2 bolidu
Anderis
17.08.2009 02:22
oliveira- Po co kombinować z jednym bolidem? Po prostu kara finansowa + nie naliczanie zdobytych punktów do klasyfikacji konstruktorów (czy tylko punktów z Walencji, czy może z kilku wyścigów- rzecz do ustalenia).
oliveira
17.08.2009 02:19
moim zdaniem najlepiej byłoby gdyby zespołowi dali karę finansową, i oprócz tego mozliwosc wystawienia w Walencji tylko jednego bolidu który startowałby powiedzmy 5 pozycji nizej w stosunku do kwalifikacji....