Colapinto tłumaczy się z wypchnięcia Piastriego poza tor
Argentyńczyk przekonuje, że kierowca McLarena znalazł się w jego martwej strefie.
29.06.2519:07
78wyświetlenia
Embed from Getty Images
Franco Colapinto wyjaśnił, dlaczego nieumyślnie wypchnął lidera Oscara Piastriego z toru podczas niedzielnego Grand Prix Austrii.
Dla Colapinto, który zaliczał w ten weekend swoje piąte Grand Prix z zespołem Alpine, niedzielny wyścig na Red Bull Ringu upłynął pod znakiem długiego i zaciętego boju z Yukim Tsunodą. Pomiędzy kierowcami doszło nawet do kontaktu w czwartym zakręcie, po którym Colapinto obrócił samochód, a Tsunoda otrzymał karę doliczenia dziesięciu sekund.
Na ostatnich okrążeniach wyścigu Argentyńczyk ponownie znalazł się tuż za plecami kierowcy Red Bulla, lecz jednocześnie zbliżał się do nich zajmujący drugą pozycję Oscar Piastri, który miał nad Colapinto i Tsunodą niemal okrążenie przewagi.
Na 55. kółku kierowca Alpine wyjechał zbyt szeroko w zakręcie numer 3, spadając za Tsunodę. Colapinto od razu postanowił podjąć próbę odzyskania pozycji, lecz właśnie wtedy do dublowania Argentyńczyka przystępował Piastri. Colapinto nie zauważył kierowcy McLarena, który musiał wyjechać dwoma kołami poza tor, aby uniknąć kolizji.
Za wypchnięcie Piastriego poza tor sędziowie wkrótce przyznali Colapinto karę doliczenia pięciu sekund. Kierowca Alpine ostatecznie ukończył wyścig na przedostatniej, piętnastej pozycji.
Odnosząc się do samego wyścigu, Argentyńczyk nie krył rozczarowania jego przebiegiem.
Gdy Colapinto zastępował Doohana w roli etatowego kierowcy zespołu, ogłaszano, że będzie on reprezentował zespół właśnie w pięciu wyścigach. Argentyńczyk dopytywany o to, czy teraz obawia się utraty fotela, odparł:
Franco Colapinto wyjaśnił, dlaczego nieumyślnie wypchnął lidera Oscara Piastriego z toru podczas niedzielnego Grand Prix Austrii.
Dla Colapinto, który zaliczał w ten weekend swoje piąte Grand Prix z zespołem Alpine, niedzielny wyścig na Red Bull Ringu upłynął pod znakiem długiego i zaciętego boju z Yukim Tsunodą. Pomiędzy kierowcami doszło nawet do kontaktu w czwartym zakręcie, po którym Colapinto obrócił samochód, a Tsunoda otrzymał karę doliczenia dziesięciu sekund.
Na ostatnich okrążeniach wyścigu Argentyńczyk ponownie znalazł się tuż za plecami kierowcy Red Bulla, lecz jednocześnie zbliżał się do nich zajmujący drugą pozycję Oscar Piastri, który miał nad Colapinto i Tsunodą niemal okrążenie przewagi.
Na 55. kółku kierowca Alpine wyjechał zbyt szeroko w zakręcie numer 3, spadając za Tsunodę. Colapinto od razu postanowił podjąć próbę odzyskania pozycji, lecz właśnie wtedy do dublowania Argentyńczyka przystępował Piastri. Colapinto nie zauważył kierowcy McLarena, który musiał wyjechać dwoma kołami poza tor, aby uniknąć kolizji.
Za wypchnięcie Piastriego poza tor sędziowie wkrótce przyznali Colapinto karę doliczenia pięciu sekund. Kierowca Alpine ostatecznie ukończył wyścig na przedostatniej, piętnastej pozycji.
Po prostu go nie zauważyłem- powiedział po wyścigu Colapinto.
Znalazł się w mojej martwej strefie, a ja byłem skupiony na Tsunodzie. Bardzo chciałem go wyprzedzić.
Odnosząc się do samego wyścigu, Argentyńczyk nie krył rozczarowania jego przebiegiem.
Mieliśmy trudności z naszym samochodem, po prostu nic nam dzisiaj nie wypaliło, jako zespołowi. W wyścigu nabierałem prędkości, ale potem Tsunoda wjechał we mnie i kosztowało mnie to dużo czasu.
To nie był łatwy drugi stint. W porównaniu z Pierre'em traciłem mnóstwo czasu. Ostatni stint był dobry, ale przez uszkodzenia podłogi i przedniego skrzydła po incydencie z Tsunodą wszystko było trudniejsze. Po prostu męczyliśmy się dziś jako zespół. Degradacja również była wysoka i musimy to zrozumieć.
Gdy Colapinto zastępował Doohana w roli etatowego kierowcy zespołu, ogłaszano, że będzie on reprezentował zespół właśnie w pięciu wyścigach. Argentyńczyk dopytywany o to, czy teraz obawia się utraty fotela, odparł:
Zupełnie się tym nie przejmuję. Myślę, że zespół bardzo mnie wspiera i wierzy we mnie.