Czy proponowany przez FIA limit budżetów jest naprawdę zły?
Odpowiedź na to pytanie próbował znaleźć ceniony za rozsądne opinie serwis GrandPrix.com
18.03.0914:58
2301wyświetlenia

Stowarzyszenie Zespołów Formuły Jeden znalazło się w dość trudnej sytuacji, ponieważ propozycja FIA dająca większą wolność techniczną tym zespołom, które zdecydują się na ograniczenie swoich budżetów na rok 2010 to właściwie rozwiązanie, jakie powinno ich zadowolić, przynajmniej teoretycznie.
W rzeczywistości FOTA nie chce opowiadać się za tak drastycznymi posunięciami, ponieważ stara się bronić interesów zespołów, które wydawały dotychczas ogromne sumy pieniędzy. Chcą one kontynuować rozwój samochodów na obecnych zasadach i móc wydawać na to tyle pieniędzy, ile tylko będą w stanie. Tymczasem zarządy producentów samochodów, które mają fabryczne stajnie niemal na pewno zainteresują się propozycją FIA, gdyż dostrzegają w niej logikę.
Ostatecznie prawo FIA do równoważenia osiągów dwóch typów bolidów (jednych projektowanych według obecnych zasad i drugich projektowanych przy ograniczeniu budżetów i z większą wolnością techniczną) oznacza, że jedynym sensownym wyborem będzie zaakceptowanie ograniczenia budżetów i podążenie drogą wysoce zaawansowanej technologii osiąganej niskim nakładem finansowym, zamiast mniej zaawansowanej technologii z dużymi nakładami finansowymi.
Po wczorajszych obradach Światowej Rady Sportów Motorowych FIA stowarzyszenie FOTA wydało oficjalne oświadczenie, w którym jego prezes Luca di Montezemolo wyraził rozczarowanie z decyzji podjętych na sezon 2010, ponieważ
wiąże się z nimi ryzyko postawienia na głowie samej istoty Formuły 1 i zasad, które czynią z niej jeden z najpopularniejszych i najbardziej pociągających sportów. Dalej jednak zostało napisane, że FOTA
dokładnie przestudiuje nową sytuację i uczyni wszystko co w jej mocy, zwłaszcza w tych trudnych czasach, aby utrzymać stabilne ramy dla przepisów bez nieustających gwałtownych zmian, które mogą być kłopotliwe i mylące dla producentów samochodów, zespołów, opinii publicznej i sponsorów.
FIA argumentuje swoją propozycję tym, że F1 powinna polegać przede wszystkim na umiejętnościach inżynieryjnych, a nie na zdobywaniu jak największych środków finansowych, natomiast do podjęcia szybkiego i zarazem zdecydowanego działania zmusza kryzys ekonomiczny na świecie. Zdaniem serwisu GrandPrix.com, Montezemolo nie mógł właściwie powiedzieć nić więcej w komunikacie FOTA. Budżet roczny wynoszący 33 miliony euro i znaczące dochody dla zespołów pochodzące z Formula One Group oznaczać będą, że stajnie F1 nie będą musiały w przyszłości szukać zbyt wielkich dodatkowych funduszy, a właściciele Formula One Group nie będą musieli się martwić o restrukturyzację swojego zadłużenia, gdyż zespoły nie będą się domagały więcej pieniędzy niż obecnie.
Przy proponowanym ograniczeniu budżetów zespoły F1 mogą zatem stać się dochodowymi interesami, a więc będą miały znacznie większą wartość i będą też znacznie bardziej atrakcyjne dla innych producentów samochodów, których do tej pory odstraszała skala środków potrzebnych na inwestycje. Zespoły będą też w stanie zmniejszyć znacząco pensje dla kierowców, dając im możliwość własnego negocjowania umów ze sponsorami, co pozwoli utrzymać ich całkowite zarobki na obecnych poziomach. Wydajność stanie się kluczową częścią F1 - a to pozwoli zmienić dotychczasowy wizerunek tego sportu, w którym "wyrzuca się pieniądze w błoto".
Biorąc to wszystko pod uwagę można dojść do wniosku, że FIA znalazła dość eleganckie rozwiązanie obecnych problemów F1. Może być ono ciosem dla ambicji politycznych FOTA, ale jest oznaką tego, że FIA jest nadal znaczącą siłą, z którą należy się liczyć. Najlepszym wyjściem dla wszystkich stron jest dogadanie się i współpraca dla dobra sportu - pozostaje tylko mieć nadzieję, że tak się właśnie stanie.
Źródło: GrandPrix.com
KOMENTARZE