Ecclestone zadowolony z tytułu dla zwycięzcy największej liczby GP
Szef FOM twierdzi, że spowoduje to dużą zmianę w walce o czołowe miejsca w stawce
18.03.0912:34
3916wyświetlenia

Bernie Ecclestone jest przekonany, że przyznawanie tytułu mistrzowskiego kierowcy z największą liczbą zwycięstw w danym sezonie w większym stopniu poprawi widowiskowość wyścigów Formuły 1 niż zmiany w projektach bolidów czy torów.
Wczoraj Światowa Rada Sportów Motorowych (WMSC) zaakceptowała zmianę sposobu decydowania o tym, kto będzie mistrzem świata wśród kierowców, przychylając się do propozycji Administracji Formuły 1, która stanowiła alternatywę dla pierwotnego pomysłu Ecclestone'a, zakładającego przyznawanie medali za trzy pierwsze miejsca.
Stowarzyszenie Zespołów Formuły Jeden (FOTA) proponowało z kolei nową skalę punktową 12-9-7-5-4-3-2-1, dzięki której kierowcy kończący wyścigi na podium otrzymywaliby nieco więcej punktów niż obecnie. WMSC odrzuciła jednak ten pomysł, gdyż doszła do wniosku, że przyznawanie tytułu kierowcy z największą liczbą zwycięstw, przy pozostawieniu dotychczasowej skali punktowej dla ustalania pozostałych miejsc w mistrzostwach będzie lepszym rozwiązaniem.
Jak można się było spodziewać, Ecclestone z zadowoleniem przyjął decyzję FIA i twierdzi, że spowoduje to dużą zmianę w walce o czołowe miejsca w stawce.
To modyfikacja mojego pomysłu z medalami, które chciałem przyznawać do brązowego za trzecie miejsce, ale jest to dobry początek.- powiedział szef FOM w wywiadzie dla BBC Radio 5 Live.
Pomysł jest taki, aby skłonić ludzi do walki.
Ktoś, kto jest drugi musi starać się wygrać zamiast myśleć, że jeśli uda mu się wygrać, to zdobędzie tylko dwa punkty więcej - to niezbyt duża motywacja, aby próbować kogoś wyprzedzić. [...] Pojawia się wiele narzekań, że samochody są złe i tory także nie sprzyjają wyprzedzaniu, ale ostatecznie wydaje mi się, że dużo zależy od facetów prowadzących bolidy. Gdyby ktoś jechał pierwszy, a ja byłbym drugi i pomyślałbym, że wyprzedzenie go będzie ryzykowne, to nie zaprzątałbym tym sobie głowy.
Gdyby nowe zasady obowiązywały już w 2008 roku, to teoretycznie rzecz biorąc obecnym mistrzem świata byłby Felipe Massa, a nie Lewis Hamilton. Ecclestone twierdzi jednak, że wcale nie musiałoby tak być, gdyż znając zasady Hamilton bardziej starałby się o wygranie tych wyścigów, gdzie był drugi:
W kilku przypadkach, kiedy mógł wyprzedzić i powinien był to zrobić, nie uczynił tego.
Ecclestone jest także pewny, że kierowcy z zadowoleniem przyjmą wprowadzone zmiany.
Jestem szczerze przekonany, że faceci, którzy wiedzą, iż będą wygrywali, są z tego dość zadowoleni, a tym, którzy nie będą walczyli o zwycięstwa jest wszystko jedno.- powiedział Brytyjczyk.
Zmiana została jednogłośnie uchwalona przez światową radę, wszystko poszło gładko, a do decydowania o pozostałych miejscach w mistrzostwach (a także w całej klasyfikacji konstruktorów) pozostawimy dotychczasową punktację.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE